Boris (Alfred Molina), nieśmiały, dobroduszny Walijczyk, w dzieciństwie miał tylko dwa marzenia: zostać zawodowym tancerzem i ożenić się z Betty (Brenda Blethyn). Niestety, nie został tancerzem, a właścicielem zakładu pogrzebowego, a jego ukochana poślubiła kogoś innego. Po latach dochodzi do spotkania Borisa i Betty. Ona chce omówić
To najpiękniejsza scena w całym filmie. Popłakałem się, kiedy Betty ukazuje się w nocy temu chłopcu, co zajmował się roślinami; kiedy mówi mu, że widziała jego babcię/mamę (nie pamiętam :). Wzruszające. :(
szczerze, z całego serca każdemu polecam tę komedię, jestem bardzo wybredna co chodzi o tę kategorię filmów, ale "Zakopana Betty" bez wątpienia jest doskonała w swojej kategorii!
Bardzo dobra czarna komedia. Ma też momenty wzruszające (np. z chłopczykiem
wychowywanym przez dziadka, gdy Betty przychodzi do Niego przebrana za Anioła i mówi mu
o jego zmarłej mamie). Świetnie wymyślony scenariusz. Genialny pomysł z udawaniem
zmarłej. Potem rewelacyjny plan zemsty na niewiernym mężu! KLASA!
Czarna komedia romantyczna? Przyznacie chyba, że to dość oryginalne i nietypowe połączenie...
Może i niektóre sceny są uszyte zbyt grubymi nićmi, jest kilka mniej udanych gagów, ale w wielu momentach jest naprawdę zabawnie (te szopki na pogrzebach - ja też chcę takich jajec na swoim, bez żadnych kościelnych smutów),...